Joanna Opiat-Bojarska „Świeża krew”

świeża krew

Lubię myśleć, że żyję w świecie dobrych ludzi. Że w większości przypadków warto mieć zaufanie do ludzi i spodziewać się po nich raczej dobrego niż złego.
Jedni nazwa to naiwnością, ja czasem określam to jako optymizm.
Joanna Opiat-Bojarska z pewnością nie jest naiwna i w swojej najnowszej powieści „Świeża krew” nieco obdziera mnie ze złudzeń, przedstawiając świat z mnóstwem odcieni szarości (nie, to nie jest odniesienie do Greya, choć seks się pojawia, a książkę poleca Paulina Świst).

Gdy na narkotykowy rynek Poznania wkracza nowy silny gracz, zaczyna się walka o klientów i wpływy. Antyterroryści mają pełne ręce roboty. Wśród nich jest Driver, nowy nabytek w zespole, traktowany z nieufnością. I słusznie, bo Driver ma swoją dodatkową misję, która nie przysporzy mu przyjaźni.

Miałam już okazję kilka lat temu czytać książki Joanny Opiat-Bojarskiej i teraz przypomniało mi się to, co wtedy zauważyłam. Autorka pisze tak, że gdyby nie nazwisko na okładce, nie obstawiałabym, że to kobieta może być autorką książki. Jest brutalnie, jest ostro i nie ma miejsca na sentymenty. Z jednej strony, zawsze w każdej książce doszukiwałam się nutki romantyzmu i mogło mi teraz tego brakować, ale teraz byłam po solidnej dawce niedawno czytanych powieści obyczajowych, dlatego świat twardych mężczyzn i kobiet, które doskonale wiedzą czego chcą, szybko mnie wciągnął.

Gdybym po pierwszych stu stronach miała określić, o czym ta książka jest, powiedziałabym, że to w zasadzie nie był kryminał, sensacja czy thriller, ale powieść obyczajowa o nieobyczajnych policjantach. Na szczęście historia stopniowo nabierała tempa i rodziła napięcie. Narracja przeskakiwała przez kilku głównych bohaterów z różnych wydziałów policji: narkotyków, antyterrorystów czy wreszcie BSWP, Biura Spraw Wewnętrznych Policji, tytułowych Kryształowych. Pokrótce zarysowano ich sytuację rodzinną, by skupić się na wykonywanych przez nich obowiązkach. I tym, co robili po pracy. Co nie zawsze było legalne. Solidarność wobec swoich nabierała nowego znaczenia, które mocno bulwersowało. I tu do akcji wkraczali Kryształowi – by znaleźć wyrwę w murze kolegów, kogoś kto odważy się powiedzieć inną niż ustaloną wcześniej prawdę, co pozwoliłoby na wyciągnięcie konsekwencji, za kolejną nieudaną akcję, za wzajemne krycie swoich potknięć.

Wulgarny język, policyjny slang: fusze, antki, kryształowi, dawały wrażenie, że skoro autorka ich używa, to dobrze wie, o czym pisze i ta historia nie jest całkiem niemożliwa. Obraz policji, który wyłania się z tej książki jest zupełnym przeciwieństwem tego, który wyrobiłam sobie po przeczytaniu „Policjanci. Ulica” Katarzyny Puzyńskiej – pozytywnych ludzi, którzy wiedzą co ślubowali i poświęcają się dla służby. Policjanci u Opiat-Bojarskiej często wykorzystywali swoją pozycję i wiedzę do dodatkowego zarobku, a kontakty ze światem przestępczym nikogo nie dziwiły. Trudno było znaleźć w powieści postać jednoznacznie pozytywną i zdecydować, komu kibicować w tej rozgrywce samców alfa. Tu każdy miał coś na sumieniu, każdy miał coś do ukrycia.

Mocny początek książki nabiera sensu dopiero po przeczytaniu jej do końca. Zaskakuje i rodzi mnóstwo pytań. Spodobał mi się odświeżający pomysł na fabułę, konfrontacja ludzi z jednej grupy zawodowej, ludzi, którzy powinni się wspierać i stać za sobą murem.”Świeża krew” to pierwszy tom cyklu Kryształowi, a ja jestem mocno ciekawa, co jeszcze wymyśli autorka.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu MUZA S.A.

Joanna Opiat-Bojarska
cykl Kryształowi, tom 1


Wydawnictwo MUZA S.A.

Data premiery: 31.10.2018
Liczba stron: 416
ocena: 7/10 (bardzo dobra)