Bernard Minier „Noc”

noc„Noc” to powieść, na którą czekałam wiele lat. Po tym, jak skończyła się trzecia część cyklu z Martinem Servazem, koniecznie chciałam poznać ciąg dalszy tej historii. Mrocznej, przerażającej historii, która zaczęła się powieścią „Bielszy odcień śmierci” i była kontynuowana w „Kręgu” oraz fenomenalnym thrillerze „Nie gaś światła„. Dlatego zanim sięgniesz po najnowszą powieść Bernarda Miniera, koniecznie przeczytaj poprzednie!

Co łączy kobietę zamordowaną w norweskim kościele, pracownika platformy wiertniczej na Morzu Północnym i francuskiego policjanta Martina Servaza? Wszystko wskazuje na to, że Julian Hirtmann. Bezwzględny zabójca, który kilka lat temu zniknął z radarów policji całego świata. Największy wróg Servaza. Dlaczego teraz popełnił taki beztroski błąd, który naprowadził na jego trop? I kim jest dziecko widniejące na zdjęciach znalezionych w jego kajucie? Akcja ponownie wraca we francuskie Pireneje w zimowej odsłonie. Do miejsca, gdzie wszystko się zaczęło…

Martin Servaz nie jest żadnym superbohaterem. Wręcz przeciwnie, jest słaby, jak nigdy dotąd. Coraz częściej bierze w nim góra dusza mężczyzny, który rozpoczął studia filozoficzne i chciał być pisarzem, odtrącając na bok świetnego policjanta, którym był do tej pory i który doskonale sobie radził w prowadzonych śledztwach. W tym stanie nie był godnym przeciwnikiem dla swojego największego wroga, który po latach milczenia nagle postanowił wkroczyć do akcji z właściwym sobie rozmachem. Los Martina Servaza i Juliana Hirtmanna splótł się kilka lat temu w pilnie strzeżonym instytucie psychiatrycznym w Pirenejach i od tej pory postać zbiegłego więźnia przewijała się w śledztwach francuskiego policjanta. Ci zupełnie różni mężczyźni, mieli jedną wspólną cechę – połączyło ich uwielbienie do austriackiego kompozytora Gustava Mahlera.

Julian Hirtmann. Bernard Minier stworzył genialny czarny charakter. To postać, która może nawiedzać Cię w koszmarach, ale którą i tak będziesz mimowolnie podziwiać. Niebezpieczny, bezlitosny mężczyzna, którego żadna kobieta nie chciałaby spotkać na swojej drodze. Czasem miałam wrażenie, że został on obdarzony jakimiś nadprzyrodzonymi mocami, ale nie, on jedynie wykorzystywał swoją niezwykłą inteligencję. Spryt i doskonały plan pozwalały mu zawsze być o kilka kroków przed swoimi wrogami. Ale jego dobra passa przecież nie mogła trwać wiecznie i kiedyś musiała mu się podwinąć noga…

Nie od dziś uważam, że Minier to mistrz francuskiego kryminału, jego książki to jedne z lepszych powieści, jakie do tej pory czytałam. Nie wiem, jak to robi, ale sposób w jaki buduje napięcie, zawsze zapewnia mi mnóstwo emocji. Nie bez znaczenia są także miejsca akcji, zimowe górskie krajobrazy, lasy, zawsze opisywane tak, by wydobyć z nich najmroczniejsze cechy.

W „Nocy” nie brakuje zaskakujących zwrotów akcji i pełnych niedowierzania momentów, kiedy kolejne elementy tej skomplikowanej układanki trafiały na swoje miejsce. Już to kiedyś pisałam, ale z przyjemnością powtórzę: uwielbiam powieści Bernarda Miniera. Za poczucie lęku podczas czytania i powracające w snach, za fabułę, od której ciężko się oderwać, za godnych siebie przeciwników. Za zło, które tu przyjmuje ludzką postać. I za piorunujący finał, który sprawił, że już wiem, że ta historia nie może się tak skończyć…

I na koniec niespodzianka! Kilka dni temu autor na swoim Instragramie poinformował, że 5 kwietnia będzie miała premierę jego najnowsza powieść „Soeurs” (z franc. Siostry), piąta część cyklu z Martinem Servazem. Pozostaje tylko czekać na datę polskiej premiery <3

 

Bernard Minier „Noc”

Tytuł oryginału: La nuit
Tłumaczenie: Monika Szewc-Osiecka
Wydawnictwo Rebis
Data premiery: 31.01.2018
Liczba stron: 440
ocena: 9/10 (wybitna)

Cykl z Martinem Servazem:
1. Bielszy odcień śmierci
2. Krąg
3. Nie gaś światła
4. Noc
5. Soeurs