Najlepsza 9, czyli podsumowanie roku

Za kilka dni kończy się styczeń, a ja dopiero teraz zdążyłam przygotować podsumowanie minionego roku. Dzięki mojemu uwielbieniu do tworzenia tabelek i zestawień, teraz mogę przedstawić konkretne dane. Tak jak poprzednio, podsumowanie zacznę od statystyk dotyczących przeczytanych książek:

  • było ich 89, co jest moim dotychczasowym rekordem
  • najlepszym miesiącem był grudzień, najgorszymi kwiecień i lipiec
  • średnio dziennie czytałam 98 stron
  • prawie 50% przeczytanych książek to literatura polska, na kolejny miejscach znalazły się angielska (12%) i norweska(9%)
  • wśród gatunków dominowały kryminały i thrillery (łącznie 40%), zaraz potem powieści obyczajowe (32%)
  • w mojej biblioteczce przybyło około 100 książek (gdzie to się wszystko mieści?!)

A teraz pora na książki, które w zeszłym roku zrobiły na mnie największe wrażenie. W tym roku tylko jedną książkę oceniłam na 10 punktów, uwielbiam Audrey Hepburn, dlatego publikacja „Audrey w domu” z jej prywatnymi zdjęciami i przepisami okazała się dla mnie zeszłorocznym hitem. Znalazło się też kilka zasłużonych „dziewiątek”. Oczywiście dominowały wśród nich thrillery i kryminały.

Filmem, który zrobił na mnie największe wrażenie była oczywiście ekranizacja książki „Zanim się pojawiłeś„, czuję, że obejrzę go (i rozpłaczę się) jeszcze niejeden raz. Bardzo podobała mi się również ekranizacja „Love, Rosie”. Wśród obejrzanych filmów nie mogło zabraknąć mojego świątecznego hitu, czyli „To właśnie miłość”. Najbardziej zawiodłam się na „Zjawie”.

Nie tylko książkowo ten rok był dla mnie wyjątkowy, prywatnie też działo się wiele dobrego. Spędziłam wiele przyjemnych weekendów na wsi, odwiedziłam też kilka innych miejsc, byłam na kilku spotkaniach autorskich, kiedy tylko mogłam, wygrzewałam się na słońcu, bawiłam się na kilku weselach, a w lipcu wzięłam ślub.

Na koniec jeszcze kilka migawek zdjęciowych z ubiegłego roku.

Miłego weekendu! 🙂