Podsumowanie miesiąca - listopad 2016 |

Kiedyś nie lubiłam listopada. Uważałam, że to najsmutniejszy, najbardziej szary i ponury miesiąc. Co prawda w większość dni pogodę dalej mogłabym tak opisywać, ale zeszły miesiąc minął mi szybko i przyjemnie. Długie, ciemne wieczory nastrajały do czytania, na moim koncie kolejne dziewięć książek. Po roku od premiery, przygotowana na najgorsze, sięgnęłam po „Dziewczynę z pociągu” i okazało się, że wcale nie było tak źle, dlatego z chęcią obejrzę film. Dzięki książce „Tamtego lata na Sycylii” poznałam całkiem inne oblicze tej włoskiej wyspy. Doczekałam się wreszcie kontynuacji „Szeptuchy„, czyli „Noc Kupały” – teraz znów będę z niecierpliwością czekać na kolejną część. Zakończyłam dwie trylogie czytając „Carnivia. Rozgrzeszenie” i „Serce z popiołu„. Przekonałam się czym jest „Czerwone złoto” i jak smakuje „Słodka zemsta„. Jakby było mi mało kryminałów tej jesieni, sięgnęłam jeszcze po „Stukanie do mych drzwi” i „Nic oprócz milczenia„. Obie książki okazały się bardzo dobre, już niedługo zamieszczę recenzje na blogu.

Kopalnię Guido otwarto dla zwiedzających w 2007 roku, nam dopiero teraz udało się do niej wybrać. To niesamowite uczucie, zjechać 350 metrów pod ziemię i zobaczyć jak wydobywano węgiel w przeszłości, a jak robi się to teraz. Listopad był także miesiącem jednego zespołu. IRA. Byliśmy na ich koncercie, a żeby się wprawić tydzień przed wsłuchiwałam się w ich nową płytę MY (może też macie ochotę posłuchać?).